Wbrew powszechnej opinii, tłumaczenie nie jest rzeczą prostą, a internetowe translatory z wbudowaną sztuczną inteligencją nie wystarczą, by przetworzyć wiernie treść z języka wyjściowego na język docelowy. Szczególnie, jeśli chodzi o teksty specjalistyczne, czyli takie, które rządzą się własnymi prawami: treści naukowe, związane z medycyną, prawem czy właśnie – religią. Jakie są cechy tekstów specjalistycznych? Oczywiście, wszystko zależy od poruszanego obszaru wiedzy, niemniej jednak zauważyć można pewne cechy wspólne: swoiste słownictwo, charakterystyczny styl (naukowy, podniosły czy też artystyczny), często powtarzające się formuły i wyrażenia, a wszystko to wykorzystane w taki sposób, żeby jak najlepiej trafiało do grupy odbiorców.

Jak wygląda to w przypadku książek o tematyce chrześcijańskiej? Mamy tu do czynienia z ogromną różnorodnością – poczynając od Biblii, pism uczonych i świętych, przez teksty nabożeństw i liturgii, aż po pozycje naukowe oraz książki dla dorosłych i dla dzieci, które w przystępny sposób wyjaśniają nam wiele kwestii wiary. Każdy z tych tekstów wymaga odpowiedniego podejścia. I tak, pozycje naukowe z pewnością przesycone będą fachową terminologią, teksty nabożeństw – często powtarzającymi się, uroczystymi formułami, zaś książki dla dzieci posługiwać się będą prostym i przystępnym stylem i leksyką, aby każdy kilkulatek mógł bez trudności pojąć sens biblijnych przypowieści.

libri-social-digital-media-659x297

Tłumaczenie literatury chrześcijańskiej ma swój głęboki sens i jest nieodłącznym elementem misji krzewienia Słowa Bożego na całym świecie. Czy jednak każdy może oddać się przekładaniu treści religijnych? Czy można tłumaczyć literaturę chrześcijańską nie posiadając żadnej wiedzy z tej dziedziny? Czy autorem przekładu może zostać ktoś, kto dobrze poznał język i potrafi „się dogadać”? Czy trudno jest przełożyć książkę? Doświadczenie pokazuje, że zabierając się za przekład literatury chrześcijańskiej (i, być może, literatury w ogóle), należy pamiętać o kilku zasadach.

Po pierwsze, odpowiednia terminologia. Kiedy tłumaczymy tekst chrześcijański, niewątpliwie natkniemy się na pewne sformułowania, które funkcjonują w tej dziedzinie od wielu lat; należy pamiętać o tym, by znaleźć ich wierne odpowiedniki w języku docelowym (przy czym wierny, nie musi tutaj oznaczać dosłownego). Dlaczego? No cóż, jeśli ukujemy nowy termin lub posłużymy się takim, który nigdy nie był używany w danym kontekście, możemy zostać niezrozumiani, lub – co gorsze – zmienić wydźwięk tekstu. A przecież zadaniem tłumacza jest jak najwierniejsze „odzwierciedlenie” tekstu w innym języku!

Po drugie, zachowajmy odpowiedni styl. Bądźmy wierni wobec autora i czytelnika. Wchodząc w rolę tłumacza wchodzimy jednocześnie w rolę pośrednika, stajemy się niemal zawodem zaufania publicznego; mamy być niewidzialni. Czytelnik musi uwierzyć, że to, co my zawarliśmy w przekładzie odpowiada pod każdym względem temu, co i jak napisał autor dzieła. Dlatego ważne jest to, byśmy oddali nie tylko treść, ale i styl.

Co więcej, styl jest wyznacznikiem charakteru tekstu. Już na pierwszy rzut oka widzimy, czy jest to opowieść dla dzieci, trudniejszy artykuł naukowy czy może uroczyste nabożeństwo. Ważne jest też, żebyśmy nie mieszali stylów: w zawodzie tłumacza to grzech! Świadczy też o tym, że nasz warsztat wymaga jeszcze wiele pracy.

Po trzecie, cytaty. Niejednokrotnie zdarza się, że autorzy tekstów chrześcijańskich cytują Biblię lub dzieła innych autorów. Jeśli cytowany tekst został już przetłumaczony, posłużmy się nim – w ten sposób nie ryzykujemy, że inaczej przełożymy cytowany fragment (co może wywołać frustrację czytelnika, który jest w posiadaniu obu wersji). Szczególnie, jeśli mamy do czynienia z Biblią, tekstami nabożeństw, które zatwierdzone zostały przez władze kościelne lub fragmentami książek, które otrzymały imprimatur. Pamiętajmy jednak, aby opatrzyć cytowany fragment odpowiednim przypisem, w którym zawrzemy informację o twórcy, tytule dzieła i autorze przekładu.

I po czwarte, bądźmy konsekwentni. Ta prosta zasada jest wbrew pozorom bardzo ważna: nadaje tekstowi spójność i logikę. Jeśli piszemy dane słowo dużą literą, piszmy je tak aż do końca. Jeśli zawieramy adnotację „przyp. tłum.” w kwadratowym nawiasie, róbmy tak w każdym przypadku. Dzięki tym drobnym zabiegom czytelnik nie będzie miał wrażenia, że czytany przez niego tekst „rozjeżdża się” i nie jest dopracowany, zarówno redakcyjnie, jak i być może pod kątem treści.

Oczywiście, przestrzeganie tych kilku wskazówek nie sprawi, że nasz tekst stanie się od razu doskonały: jest jeszcze mnóstwo innych zasad, jakich należy przestrzegać. Każdy tekst uczy nas czegoś innego i z każdego takiego doświadczenia warto wyciągnąć pewne wnioski, które ułatwią nam wykonywanie kolejnych przekładów.

cdn.

fot. http://www.bergamopost.it/

 

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s