Ukochany opowiedział nam o sobie. Zobaczyliśmy jaki jest piękny. Naturalnym odruchem jest więc odpowiedzieć darem na dar i wyrazić wdzięczność. Wiedzą o tym aniołowie w Niebie, którzy nieustannie uwielbiają Boga i zapraszają nas do wspólnej liturgii.

Kończy się Liturgia Słowa. Od Stołu Słowa przechodzimy do Stołu Chleba. Podobnie jest w domu. Na innym stole się uczymy, a na innym jemy posiłki. Stół eucharystyczny powinien być wykonany z naturalnego kamienia trwale przymocowanego do posadzki. Stoły Słowa jak np. ambona i inne stoły jak np. ten, na którym trzyma się naczynia liturgiczne mogą być ruchome.

Wymiana prezentów

W procesji z darami powinno się przynosić do ołtarza to, co jest potrzebne lokalnej wspólnocie wierzących. Mogą to być naczynia liturgiczne, ale także dary dla najuboższych, np. żywność („na pożytek nasz i całego Kościoła świętego”). W pierwszych wiekach chrześcijaństwa, wierni przynosili na zgromadzenie liturgiczne chleby. Najlepsze z nich były konsekrowane, a wszystkie pozostałe przeznaczone dla biednych oraz na agape – wspólny posiłek po Eucharystii. W Kościele wschodnim – np. w liturgii koptyjskiej często zdarza się, że prawosławni otrzymują konsekrowany chleb, po czym diakoni rozdzielają pozostałym na znak wspólnoty kawałki niekonsekrowanych chlebów.

dary

Ofiarowanie darów stanowi wymianę, która może wydawać się paradoksem. Kapłan wypowiada słowa „Składamy Twojemu najwyższemu majestatowi z otrzymanych od Ciebie darów Ofiarę czystą…”. My przynosimy coś Bogu, a zarazem Bóg obdarowuje nas. Jak to jest, że przynosimy coś Bogu, skoro i tak wszystko należy do Niego? Można analogicznie wyobrazić sobie, że jesteśmy jak dzieci, które kupują mamie prezent urodziny za otrzymane od niej kieszonkowe. Obdarowana mama cieszy się z tego, co otrzymała i nie myśli o tym, że prezent został zakupiony de facto z jej własnych oszczędności. Podobnie Pan Bóg nie zastanawia się nad tym, że to, co Mu ofiarujemy tak czy inaczej pochodzi od Niego.

Dlaczego mamy ofiarować coś Bogu na Eucharystii? Po to by, podobnie jak Jezus, oddać życie i nie mieć już nic dla siebie. Wierzymy, że dary, jakie Mu ofiarujemy zostaną przemienione. Podczas modlitwy nad darami możemy sobie wyobrazić, że jesteśmy chłopcem z Ewangelii, które oddał swoje pięć bochenków chleba i dwie ryby (por. J 6,9) nie wiedząc co się z nimi stanie. W swojej książce „Chleb, który łamiemy”, Wilfried Stinissen OCD zauważa, że przedmiotem naszej ofiary nie może być tylko to, co jest w naszym życiu sukcesem, co nam się udało. Owszem, powinniśmy za to dziękować, ale mamy ofiarować przede wszystkim to, co jest naszym krzyżem, trudności, obciążeniem, by Chrystus mógł to przemienić. W tym kontekście powiedzenie „topić smutki w kielichu” nabiera nowego znaczenia. Św. Igancy pod koniec swoich „Ćwiczeń duchowych” podkreśla, że wszystko jest darem, a we wszystkich darach mieszka Bóg. W momencie kiedy kapłan wypowiada słowa „Módlmy się, aby moją i waszą ofiarę przyjął Bóg Ojciec wszechmogący”, podnosi jednocześnie ręce. Warto sobie wówczas pomyśleć o tym, jaki ciężar chcemy złożyć w ofierze. Ten ciężar musi ważyć. Celebrans symbolicznie wznosi wszystkie te ciężary ku niebu. Jeszcze przed rozpoczęciem Mszy Świętej można się zastanowić, co chcemy oddać Bogu podczas spotkania z Nim. Mistyczka Catalina Rivas opisuje moment ofiarowania jako procesję do ołtarza Aniołów Stróżów:

Procesja była bardzo piękna. Niektórzy nieśli coś, jakby złote misy z czymś, co lśniło jak złociste światło. Matka Boża powiedziała: ‘To są Aniołowie Stróżowie ludzi, którzy ofiarują tę Mszę Świętą w wielu intencjach, tych którzy są świadomi co znaczy ta celebracja. Oni mają coś do ofiarowania Bogu (…) Ofiaruj siebie w tej chwili… ofiaruj swoje smutki, bóle, nadzieje, radości, prośby. Pamiętaj, ze Msza Św. ma nieskończoną wartość. Dlatego bądź hojna w ofiarowaniu i proszeniu’. Za pierwszymi Aniołami szli następni, którzy nie mieli niczego w rękach; szli z pustymi rękami. Maryja powiedziała: ‘To są Aniołowie ludzi, którzy są tutaj ale nigdy niczego nie ofiarują. Nie są zainteresowani tym, by przeżywać każdy moment Mszy Św. i nie mają darów, by je zanieść przed Ołtarz Boga’.

Łacińskie słowo offerere oznacza tyle co „z życzliwości dać komuś coś ważnego, sprawić Bogu przyjemność”. Warto przeżywać Eucharystię również z myślą o tym. Ofiara wiąże się także z pewnego rodzaju śmiercią. Kiedy w czasach Starego Testamentu chciano złożyć ofiarę, zabijano jakieś zwierzę np. baranka – i trzeba było oddzielić ciało od krwi. Podczas odśpiewywania „Baranku Boży” nastąpi gest symbolizujący zmartwychwstanie. Kapłan połączy na nowo ciało i krew wrzucając fragment hostii do kielicha z winem.

Jezus jest dla nas wzorem ofiary, ponieważ On oddał się cały, pozwoliwszy się ukrzyżować, przebić nawet swoje serce i oddawszy się nam jako pokarm. Jego postawa zachęca nas, abyśmy i my oddawali wszystko co mamy. Egoizm jest naturalnie narzucającą się postawą człowieka i Eucharystia stanowi reakcję na to – jest ona szkołą nieustannego powracania do postawy daru z siebie. Mówi się, że Msza Święta jest najdoskonalszą ofiarą, a więc nawet doskonalszą od tej, jaką ze swojego życia składają męczennicy. Dlaczego? Ponieważ nie możemy Boga dać nic cenniejszego niż Jego własnego Syna. Podobnie o swojej relacji do Boga pisze w „Żółtym Zeszycie” św. Teresa z Lisieux:

 Pan Bóg będzie miał kłopot. Nie mam żadnych uczynków. Nie może mi więc oddać według moich uczynków. W takim razie odda mi według swoich własnych uczynków.

 

Okno na Niebo

Ilekroć w świętej liturgii kapłan wypowiada słowa „Pan z wami”, wierni odpowiadają na stojąco podkreślając wagę i doniosłość Bożej obecności. Ten dialog rozpoczyna modlitwę eucharystyczną. Jest to tzw. prefacja (łac. pre – przed). W wymiarze czasowym znajdujemy się przed konsekracją, a kapłan tak jak ojciec żydowskiej rodziny stoi w wymiarze przestrzennym przed zebranymi i obwieszcza Bożą chwałę. Słowa celebransa „W górę serca” powinny nas pobudzać do myślenia o tym, że chcemy wznieść do Boga nie tylko siebie, ale wszystko to, czym żyjemy i cały świat wokół nas – przyrodę i cywilizację ukierunkować na Boga. Chwilę później następuje swoiste apogeum dziękczynienia. Kapłan mówi „Dzięki składajmy Panu…”, a zebrany lud potwierdza słowami „Godne to i sprawiedliwe”. Następnie kapłan niejako jeszcze raz potwierdza odpowiadając: „Zaprawdę godne to i sprawiedliwe, słuszne i zbawienne, byśmy Tobie składali dziękczynienie”. Można powiedzieć, że trzy kolejne zdania wyrażają to samo. Podobnie jak w przypadku „Chwała na wysokości” jest to moment, kiedy nie znajdujemy odpowiednich słów, by podziękować Bogu za Jego łaski.

przeistoczenie Rafaela

Na obrazie „Dysputa o Najświętszym Sakramencie” Rafaela, na dole widzimy rozprawiających teologów (kościól pielgrzymujący), a na górze liturgię niebieską. 

Prefacja dziękczynna jest pomostem do uwielbienia Boga w Jego świętości. Łatwo przechodzimy bezrefleksyjnie nad słowami kapłana „Zjednoczeni z chórami aniołów i świętych….”. A przecież jest to właśnie moment, gdy niejako otwiera się Niebo. W ten sposób uwielbiały Boga zwierzęta zgromadzone przy Jego tronie (por. Ap 4,8) oraz Serafiny w scenie powołania Izajasza (por. Iż 6,3). My i aniołowie uczestniczymy w jednej i tej samej liturgii. Można wyobrazić sobie, że sklepienie kościoła otwiera się jak szyberdach i możemy oglądać liturgię, która odbywa się w Niebie. Jednocząc się z niebiańskim chórem śpiewamy trzy razy „Święty”. Dlaczego trzy razy? Myślimy o świętości Ojca, Syna i Ducha. Liczba trzy jest ponadto symbolem doskonałości.

„Pana Boga zastępów” – lub w innych tłumaczeniach tłumów, armii, rzesz –  po raz pierwszy przyzywał Dawid przed walką z Goliatem. Warto w tym momencie pójść za tradycją Żydowską i pomyśleć podczas Sanctus o tym, co jest naszym Goliatem, a więc trudnością, udręką i tym, co po ludzku nas przerasta i z wiarą zwrócić się do Boga, by On i Jego wielkie zastępy walczyły za nas w tej sprawie. „Hosanna” to okrzyk ludu witającego Jezusa wjeżdżającego do Jerozolimy, który dosłownie oznacza „Zbaw mnie”. Przeczuwając bliskość konsekracji prosimy jakby „Daj mi Chrystusa”, „Niech Jezus zstąpi tu do mnie przez otwarte niebiańskie okno”. Oto Niebo pełne Bożej chwały schodzi na ziemię. Następnie w krótkiej modlitwie, kapłan potwierdza jeszcze Bożą świętość i w dni szczególnych wspomnień świętych lub wydarzeń z historii zbawienia, są one wspominane, aby osadzić nas w „tu i teraz” tak byśmy przypomnieli sobie osobę lub wydarzenie, które wyraża Bożą świętość.

Maciej Małaj

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s